Warning: Cannot modify header information - headers already sent by (output started at /home/btech/domains/europejskiepodroze.pl/public_html/wp-config.php:1) in /home/btech/domains/europejskiepodroze.pl/public_html/wp-includes/feed-rss2.php on line 8
Costa del Sol – EuropejskiePodroze.pl http://europejskiepodroze.pl Na tej stronie znajdziecie relacje z podróży po zakątkach Europy: tych najbardziej popularnych i tych mało uczęszczanych. Sat, 21 May 2016 19:30:29 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=4.7.5 Tarragona – symbol dawnej świetności Imperium Rzymskiego http://europejskiepodroze.pl/tarragona/ http://europejskiepodroze.pl/tarragona/#respond Sun, 18 May 2014 18:10:51 +0000 http://europejskiepodroze.pl/?p=1041 Zaledwie 100 kilometrów od Barcelony leży zapomniane i niedoceniane nieco miasto, symbol dawnego Imperium Rzymskiego, pięknie położone nad Morzem Śródziemnym – Tarragona.

Tarragona była naszym ostatnim przystankiem w czasie francusko – hiszpańskiego tripa w czerwcu 2013 roku. Po zwiedzeniu pięknego miasta jakim jest Marsylia, podziwianiu widoków w Cassis, lenistwie na Costa del Sol, Alhambrze w Granadzie i odpoczynku w Alicante, dotarliśmy pociągiem do Tarragony – katalońskiego miasta położonego około 100 km na południe od Barcelony.

Do Tarragony można się dostać z lotniska Reus Barcelona, które leży 11 km od Tarragony. Niestety obecnie na to lotnisko nie lata z Polski żadna linia (jakiś czas temu latał RyanAir z Krakowa). Najbardziej optymalny sposób to przylot z Polski na lotnisko El Prat. El Prat. Latają tam obie tanie linie RyanAir i WizzAir a także LOT (czasem można załapać jakąś fajną promocję) z wielu miast, więc nie ma problemu ze złożeniem czegoś w rozsądnej cenie. Z lotniska podróżujemy kolejką podmiejską do stacji Barcelona Sants a stamtąd mamy już pociąg bezpośredni do Taragony (regionalny kosztuje ok. 8 euro). Można wybrać również autobus, który odjeżdża ze stacji Barcelona Nord (koszt w promocji od 7 euro).

Jako, że było to już ostatnie miejsce, które zwiedzamy, postanowiliśmy zaszaleć i zdecydowaliśmy się na 4* hotel Husa Imperia Tarraco leżący na wzniesieniu, z którego można podziwiać przepiękny widok na całe miasto. Korzystając z oferty pośrednika Alpharooms, zakupiliśmy 3 noce w cenie 60 euro za dobę za pokój ze śniadaniem. Na miejscu czekały nas takie oto widoki:

IMG_0366

Na pierwszym planie widać amfiteatr rzymski – to jedna z wizytówek miasta, obok całego kompleksu rzymskich ruin.

IMG_0847

Z hotelowego balkonu widać też było średniowieczną część miasta wraz z Katedrą.

IMG_0850

Po „zwiedzeniu” miasta z naszego pokoju postanowiliśmy wybrać się na obiad. Tym sposobem dotarliśmy na główny plac w Tarragonie, na końcu którego znajduje się ratusz, czyli Ayuntamiento.

IMG_0939

W pobliskich restauracjach możemy zjeść Menu del Dia za 10 euro. Warto zwrócić uwagę, iż takie menu obowiązuje zazwyczaj jedynie w określonych godzinach, np. to 15 bądź 16. W skład menu wchodzi najczęściej chleb, przystawka, danie główne, kawa i deser oraz coś do picia (my jak zwykle wybraliśmy sangrię).

W pobliżu placu znajduje się widoczna wcześniej średniowieczna Katedra romańska.

IMG_0951

Następnego ranka postanowiliśmy pojechać za Tarragonę zobaczyć słynny akwedukt rzymski Ponte el Diable. Dostaliśmy się tam autobusem numer 5 w kierunku San Salvador z głównego placu, z którego odjeżdżają autobusy. Przystanek, na którym trzeba wysiąść nazywa się Pont Del Diable i jest dość niepozorny – wydaje się, że wysiadasz w środku niczego. Poza tym wracając należy wsiąść do autobusy jadącego w kierunku San Salvador, gdyż nie ma przystanku w drugą stronę. Trzeba po prostu dojechać do końca trasy autobusu i wrócić.

IMG_0903

Most ma około 2000 lat, kiedyś mierzył ok. 25 km i transportował wodę do Tarraco (starożytna nazwa Tarragony) z pobliskiej wioski. Według legendy, która nosiła codziennie wodę zawarła pakt z diabłem – ofiarowała swoją duszę, jeśli diabeł dostarczy wodę pod próg jej domu. W ciągu jednej nocy diabeł zbudował potężny akwedukt, pomagając kobiecie w noszeniu wody, pozbawiając jej jednocześnie duszy.

IMG_0895

Sądząc po wielkości akweduktu nie można oprzeć się wrażeniu, że musi to być prawda.

IMG_0906

Dalszą część dnia spędziliśmy snując się po uliczkach Tarragony podziwiając rzymskie ruiny.

IMG_0936

Oprócz widocznego powyżej Forum, w Tarragonie można zwiedzić Cyrk i Teatr Rzymski. Wszystkie te zabytki sprawiają, że miasto to zostało wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO. W latach świetności Imperium Rzymskiego Tarragona należała do jednym z najistotniejszych portów Morza Śródziemnego.

W mieście nie może zabraknąć również charakterystycznych budynków i wszechobecnych fontann.

IMG_0927

Ostatni dzień spędziliśmy na plaży rozkoszując się pełnią katalońskiego lata. IMG_0872

Przy niewielkiej promenadzie znajduje się równie niewielka piaszczysta plaża. Pomimo pięknej pogody i bezchmurnego niemal nieba, nie było na niej zbyt dużo turystów. Wysoki sezon zaczyna się tu prawdopodobnie w dniu Świętego Jana 24 czerwca, więc dwa dni wcześniej miasto nie tętniło jeszcze pełnią życia.

IMG_0859

To już było nasze pożegnanie z Hiszpanią. Następnego dnia rano wsiedliśmy w pociąg, skąd udaliśmy się do Barcelony Sants a stamtąd już na lotnisko. Hiszpania w czerwcu? Zdecydowanie warto! Nie ma jeszcze wakacyjnych tłumów w temperatura i pogoda odważnie mówią, że to już lato.

 

]]>
http://europejskiepodroze.pl/tarragona/feed/ 0
Cz. 4: Ronda http://europejskiepodroze.pl/ronda-w-kwietniu/ http://europejskiepodroze.pl/ronda-w-kwietniu/#respond Fri, 27 Apr 2012 18:14:19 +0000 http://europejskiepodroze.pl/?p=847 Tu już ostatnia część pobytu na Costa del Sol. Uroczo położona na skraju wąwozu Ronda jest idealnym miejscem na krótką wycieczkę z wybrzeża. Warto tu przyjechać pozachwycać się pięknymi widokami i oczywiście zobaczyć słynny most.

 

Artykuł ten jest częścią relacji z Podróży po Costa del Sol

Do Rondy docieramy po raz kolejny autobusem z dworca w Marbelli. Od samego wybrzeża wspinamy się serpentynami w górę nie do końca czując się bezpiecznie patrząc przez okna na przepaście.

IMG_9292

Nie pamiętam ile kosztuje bilet (pewnie około 7 EUR) a podróż trwa coś koło półtorej godziny. Przez cały czas mamy okazję podziwiać górskie widoki.

Docieramy bezpiecznie, z informacji bierzemy miejscową mapkę z zaznaczonymi najciekawszymi punktami i ruszamy pieszo w miasto. Pierwsze miejsce: kościół Nuestra Señora del Socorro. Zawsze mam wrażenie, że wszystkie hiszpańskie kościoły wyglądają podobnie plus obowiązkowy dodatek w postaci palmy.

IMG_9310

Mamy też możliwość po raz kolejny podziwiać piękne kwitnące migdałowce, których o tej porze roku jest tu mnóstwo.

IMG_9320

Ronda jest znana z casas colgadas, czyli kamienic położonych przy samym skraju wąwozu El Tajo.

IMG_9321

Oraz oczywiście mostu Puente Nuevo, który jest wizytówką Rondy i widnieje na wszystkich widokówkach z tego miejsca.

IMG_9327

Ten monumentalny most został zbudowany pod koniec XVIII wieku i ma wysokość 100m. Robi niesamowite wrażenie, choć przypuszczam, że z dołu jego wielkość jest jeszcze bardziej imponująca. Podziwiając most dziwimy się sporą ilością turystów (szczególnie Azjatów).

Przez most przechodzimy do starej części miasta., w której mamy okazję oglądać np. kolegiatę Santa María la Mayor, powstałej z przebudowy dawnego meczetu, oczywiście w towarzystwie drzew pomarańczy.

IMG_9347

W drodze powrotnej do autobusu mijamy jeszcze typowy element hiszpańskiego miasta, mianowicie korridę.

IMG_9373

Do Marbelli wracamy po raz kolejny autobusem jadąc niezliczonymi serpentynami górskimi. Tym razem nie robi to już na nas tak dużego wrażenia i zasypiamy słuchając hiszpańskiego hip-hopu puszczanego z komórki przez jednego z współtowarzyszy podróży.

]]>
http://europejskiepodroze.pl/ronda-w-kwietniu/feed/ 0
Cz.3: Gibraltar http://europejskiepodroze.pl/gibraltar-w-kwietniu/ http://europejskiepodroze.pl/gibraltar-w-kwietniu/#respond Thu, 26 Apr 2012 17:57:47 +0000 http://europejskiepodroze.pl/?p=717 Obowiązkowym niemal punktem do zobaczenia podczas pobytu na Costa del Sol jest Gibraltar, miejsce gdzie w hiszpańskiej rzeczywistości możemy znaleźć prawdziwą Anglię ze wszystkimi jej aspektami. Zamorskie terytorium Wielkiej Brytanii kusi cudownym położeniem, jedynymi w Europie żyjącymi na wolności małpami oraz strefą wolnocłową.

Artykuł ten jest częścią relacji z Podróży po Costa del Sol

Żeby dotrzeć do Gibraltaru z Malagi/Marbelli czy innego nadmorskiego kurortu musimy pojechać autobusem do La Linea. My jechaliśmy z Marbelli i podróż trwała jakieś 1,15h a bilet kosztował około 7 EUR w jedną stronę. Myślę, że dobrym pomysłem jest zakup biletu dzień wcześniej. My tak nie zrobiliśmy, poszliśmy na autobus o 11.30 i okazało się, że już nie ma miejsc 🙁 Musieliśmy czekać na następny autobus o 13, co oznaczało skrócony pobyt na Gibraltarze.

Z dworca w La Linei do Gibraltaru idziemy już pieszo. Przechodzimy przez granicę (pokazuje się tylko dowód, ale nie zawsze nawet na niego patrzą) i już jesteśmy w zamorskim terytorium Wielkiej Brytanii. Stamtąd możemy pojechać autobusem nr 5, którzy przejeżdża przez płytę lotniska i zawozi nas do centrum.

IMG_9199

 Ze względu na niewielkie terytorium lotnisko Gibraltaru krzyżuje się z ulicą. Kiedy samolot startuje lub ląduje droga jest zamykana. Na lotnisko w Gibraltarze dotrzemy liniami EasyJet i Monarch z brytyjskich lotnisk. Ceny może nie zachwycają (chociaż znajdują się pojedyncze bilety za £25 w jedną stronę, w dwie ciężko znaleźć w niskiej cenie), ale na pewno wygodne połączenia dla chcących dotrzeć jak najszybciej do Gibraltaru.

Zaraz po wjeździe odczuwamy angielską atmosferę miasta.

IMG_9191

Powiewająca brytyjska flaga w otoczeniu palm wygląda bardzo ciekawie. Z uwagi na położenie Gibraltaru, Hiszpania nie uznaje brytyjskiej suwerenności tego terytorium. Co jakiś czas słyszy się o naruszeniu terytorium, któregoś z tych krajów. Mieszkańcy Gibraltaru jednak stanowczo odrzucają „wspólny podział suwerenności” podzielony między Hiszpanię i Wielką Brytanię.

Naszym pierwszym punktem wycieczki jest Europa Point – miejsce gdzie morze Śródziemne spotyka się z oceanem Atlantyckim.

IMG_9132

Dojechaliśmy tu autobusem miejskim z centrum. Ogólnie cały Gibraltar można zwiedzić pieszo jako że ma mniej niż 7 km2. Jednak my mieliśmy mały poślizg, więc musieliśmy korzystać z autobusów. Na Europa Point znajduje się latarnia morska, meczet i niewielki kościół. A gdzieś w oddali można dojrzeć afrykańskie wybrzeże Maroka. Widzimy też stamtąd główny punkt naszej wyprawy: skałę gibraltarską.

IMG_9131

Wracamy więc autobusem do miasta (nie wiem, czy w dalszym ciągu tak jest, ale jak my byliśmy to jedyny autobus, za który się płaciło, to ten, który przewoził przez płytę lotniska – chyba 1GBP. Pozostałe autobusy były już darmowe). Na skałę gibraltarską dostajemy się kolejką. Było z tym trochę problemów, bo jak przyjechaliśmy był spory wiatr i kolejka była czasowo zamknięta. Na szczęście w końcu otworzyli i mogliśmy i kilka minut dotrzeć na samą górę. Informacje o kolejce oraz inne przydatne informacje o Gibraltarze możemy znaleźć na stronie:   http://www.gibraltarinfo.gi/gibraltar-tickets.aspx

1888599_507052949406177_232136859_n

A na górze gibraltarskiej czekają nas nie tylko piękne widoki, ale przede wszystkim magoty – gibraltarskie małpy – jedyne żyjące na wolności małpy w Europie. Według legendy, jeśli małpy znikną ze skały, Wielka Brytania straci swoje panowanie nad Gibraltarem.

IMG_9143

Małp nie wolno karmić – grozi za to wysoka grzywna. Trzeba też mieć się na baczności w ich pobliżu, gdyż potrafią w oka mgnieniu wyrwać człowiekowi jakieś jedzenie czy torebkę. Nam na szczęście niczego nie zabrały, ale też obserwowaliśmy je z bezpiecznej odległości. Są naprawdę urocze i ciężko przestać na nie patrzeć. Widoki wkoło schodzą przy tym na dalszy plan. A widoki są naprawdę przepiękne. Nam trafił się niemal bezchmurny dzień, więc mogliśmy podziwiać całą panoramę, zarówno na cały Gibraltar i hiszpańskie wybrzeże, jak i na Afrykę.

IMG_9155

Decydujemy się wrócić do centrum pieszo pokonując niezliczoną ilość schodków, podziwiając przy tym cudowne widoki na zatokę, port i cały Gibraltar.

IMG_9184

Droga nie aż tak długa, ale ze względu na duży spadek dość uciążliwa. Następnego dnia bolały trochę nogi od schodzenia, ale było warto 🙂

Robi się późno, ostatni autobus był o 19, a my chcieliśmy zrobić jeszcze niewielkie zakupy alkoholowe, jako że Gibraltar jest strefą wolnocłową.  Jeśli mowa o zakupach to oficjalną walutą Gibraltaru jest funt…ale nie brytyjski, tylko gibraltarski. Kurs tych walut jest 1:1. Bez problemu płacimy tam w funtach brytyjskich, jednak resztę dostaniemy zazwyczaj w funtach gibraltarskich. Wyjeżdżając warto wydać te funty, bo nie będą one honorowane w UK jako środek płatniczy.

Po zakupach ponownie udajemy się na autobus nr 5, który przewozi nas przez płytę lotniska i po chwili opuszczamy ten niezwykle ciekawy zakątek Europy.

]]>
http://europejskiepodroze.pl/gibraltar-w-kwietniu/feed/ 0
Cz.2: Marbella http://europejskiepodroze.pl/marbella-w-kwietniu/ http://europejskiepodroze.pl/marbella-w-kwietniu/#respond Tue, 24 Apr 2012 12:04:20 +0000 http://europejskiepodroze.pl/?p=640 Do Marbelli (czytamy Marbeja, bo dwa ‚l’ po hiszpańsku czyta się ‚j’) można dotrzeć bezpośrednio autobusem z lotniska w Maladze albo z centrum Malagi. Marbella to nasz punkt wypadowy na dalszą część wyjazdu. Wybór bardzo dobry – choć sezon się dopiero zaczyna miasto tętni życiem.

 

Artykuł ten jest częścią relacji z Podróży po Costa del Sol

Jadąc z lotniska lepiej nie połasić się na kolejkę podmiejską. Co prawda jedzie w stronę Marbelli, jednak jej ostatnia stacja to Fuengirola. Jeśli tam wysiądziemy czeka nas dość długa podróż do Marbelli, bo autobus w który wsiądziemy zatrzymuje się na każdym przystanku. Zamiast tego lepiej wsiąść w autobus od razu w Maladze, czy na lotnisku, który bez postoju zawiezie nas do Marbelli.

Cała Marbella jest urokliwym, sielankowym miejscem.  Białe domki, wąskie uliczki. Cała kwintesencja hiszpańskich miasteczek.

Centrum Marbelli - bardzo sielankowe. Białe domki, wąskie uliczki. Cała kwintesencja hiszpańskich miasteczek.

Głównym miejscem jest Plaza de la Naranjos, plac w centrum. Nazwa placu została wzięta od drzew pomarańczy (naranja to pomarańcza). Teraz chyba bardziej kojarzy się z pomarańczowymi parasolami kawiarni i restauracji.

Plaza de la Naranjos - nazwa wzięta od drzew pomarańczy (naranja to pomarańcza). Teraz chyba bardziej kojarzy się z pomarańczowymi parasolami.

Kolejne przyjemne miejsce w Marbelli to fontanna w centrum parku, zaraz przy promenadzie schodzącej do wybrzeża. Fontanna w nocy jest kolorowa, co przyciąga turystów również w nocnych porach. Marbella owładnięta jest głównie przez angielskich turystów. Wielu z nich zamieszkało tam na stałe. Urzekają mnie zawsze pary emerytów spędzające jesień życia w ciepłym miejscu, wtapiając się w hiszpańską rzeczywistość, gdzie życie płynie wolniej i przyjemniej (fiesta, sjesta itp.)

To też częsty widok, fontanna w parku, emeryci na ławeczkach. Marbella jest nie tylko miejscem wypoczynku angielskich emerytów, ale również wielu z nich mieszka tam na stałe.

 

A to wspomniana wcześniej promenada, którą dochodzimy z parku do morza.

Promenada do Morza

 

W Marbelli znajduje się ładny port. Nie ma w nim bogatych jachtów jak w ekskluzywnej dzielnicy tego miasta Puerto Banus (o tym za chwilę). Obecnie istnieje projekt budowy nowego portu wartego 400 milionów euro, finansowanego przez jakiegoś szejka. Z planów wynika, że będzie wyglądać jak mały Dubaj, więc być może zabierze palmę pierwszeństwa portowi w Puerto Banus.

Port w Marbelli.

Jeśli chodzi o plażowanie, to Marbella dysponuje długą piaszczystą plażą, na której dostępne są parasole i leżaki. Jak ktoś jednak nastawia się na plażowanie pod palmą na pięknej plaży z białym piaskiem to może być nieco rozczarowany. O ile miasteczko robią niesamowite wrażenie, to plaże należą według mnie do zwyczajnych (co nie znaczy, że jest brzydka). Temperatura za to idealna do plażowania (niekoniecznie do kąpieli, bo woda jednak zdecydowanie jeszcze za zimna). Wzdłuż całej plaży ciągnie się promenada pełna barów i restauracji.

Plaża

 

Mówiąc o restauracjach… W Hiszpanii zazwyczaj je się obiad wieczorem (w godzinach naszej kolacji). Składa się ona z 3 dań i niektórzy potrafią przesiedzieć dobre dwie godziny zajadając się hiszpańskimi smakołykami. Jeśli jednak zdecydujemy się na obiad do 15 (mniej więcej) możemy liczyć na korzystniejsze ceny. Wybieramy wówczas Menu del Dia, gdzie zazwyczaj za 10 euro mamy pełny obiad z przystawką, daniem głównym, deserem, kawą i często czymś do picia. Pamiętam, że w takim dużym lokalu nad samym morzem z widokiem na plażę można było wziąć zestaw dwie pizze plus coś do picia, dla dwóch osób za 16 euro.

Będąc w Marbelli nie można pominąć Puerto Banus – ekskluzywnej dzielnicy Marbelli. Można tam dostać się miejskim autobusem. Nie pamiętam numeru, ale przez Puerto Banus jeździ każdy autobus w kierunku Estepony i San Pedro (bilet kupuje się u kierowcy – około 1,25 EUR). Centralnym punktem Puerto Banus jest port z luksusowymi jachtami należącymi często do gwiazd świata sportu czy biznesu. Znajduje się tam np. jacht króla Arabii Saudyjskiej.

IMG_9232

Charakterystyczne są białe domki z pomarańczowymi dachami. Hotele należą do zdecydowanie wyższej półki, a na ulicach co chwilę spotyka się jakiś ekskluzywny samochód.

IMG_9250

Celebryci wynajmują jachty i robią na nich prywatne imprezy. Zwykli śmiertelnicy za to mogą wybrać się wybrać na około 40 minutowy rejs statkiem z Puerto Banus do Marbelli i popodziwiać miasto od strony morza. Bilet za rejs statkiem fly-blue kosztuje 8,5 EUR (15 EUR w dwie strony). My w jedną stronę popłynęliśmy, w drugą autobusem.

IMG_9255

 

IMG_9278

 

]]>
http://europejskiepodroze.pl/marbella-w-kwietniu/feed/ 0
Cz.1: Malaga http://europejskiepodroze.pl/malaga-w-kwietniu/ http://europejskiepodroze.pl/malaga-w-kwietniu/#respond Sun, 22 Apr 2012 22:48:07 +0000 http://europejskiepodroze.pl/?p=622 Jak ktoś wybiera się na wycieczkę zorganizowaną po Andaluzji i Costa del Sol zazwyczaj nie zobaczy Malagi, bo uznawana jest za mało ciekawe miasto. Ja osobiście się z tym nie zgadzam. Malaga ma swój niepowtarzalny klimat hiszpańskiego miasta i zdecydowanie warto do niej zawitać, nie tylko przejazdem.

 

 Artykuł ten jest częścią relacji z Podróży po Costa del Sol

W trakcie ponad tygodniowego pobytu na Costa del Sol w Maladze spędziliśmy dwa dni korzystając z gościnności kolegi, który był tam wtedy na Erasmusie.  Z lotniska w Maladze można dojechać kolejką podmiejską do centrum miasta. Do miejscowości turystycznych leżących przed Fuengirolą również można dotrzeć tą kolejką.

Kolejka jeździ po 5 strefach, poniżej można zobaczyć cennik biletu pojedynczego w zależności od strefy.

Przechwytywanie

 

Spacer po Maladze należy do bardzo przyjemnych. My zaczęliśmy od katedry.

Katedra

A po lewej można zobaczyć rosnące na drzewie pomarańcze.

Te pomarańcze to dla mnie znak rozpoznawczy Hiszpanii wiosną. To bardzo przyjemne doznanie, gdy raz po raz spotyka się drzewa pomarańczy. Aż chciałoby się zerwać i zjeść.

Niedaleko katedry znajduje się też Alcazaba, czyli ruiny wybudowane przez Rzymian. Obok również można odwiedzić ruiny teatru rzymskiego.

Wejście do Alcazaby

Po spacerze po mieście  czas na plażę Malagueta. Całkiem przyjemne miejsce. Piasek może nie jest żółty, tylko jakiś szaro bury, ale można rozłożyć się na trawie pod palmami. Pogoda w kwietniu w sam raz na plażowanie (22-25 stopni). Woda niestety z powodu niskiej temperatury niezbyt nadająca się do kąpieli.

Plaża w Maladze: Malagueta. Całkiem przyjemne miejsce. Piasek może nie jest żółty, tylko jakiś szaro bury, ale można rozłożyć się na trawie pod palmami. Pogoda w kwietniu w sam raz na plażowanie (22-25 stopni). Woda niestety z powodu niskiej temperatury niezbyt nadająca się do kąpieli.

Następnie przeszliśmy się do portu. Tu również idealnie miejsce do wypoczynku, zakupów w stoiskach dla turystów czy też przekąszenia tapasa.

Przy porcie

 

Port

Skoro mowa o jedzeniu i tapasach.  Zestaw żywieniowy często przez nas praktykowany w Hiszpanii to: bagietka, pomidory, oliwki, chorizo (coś jak salami) i oczywiście nie może zabraknąć Sangrii (najlepsza Don Simon). Sangria jest tradycyjnym chłodzącym napojem hiszpańskim(alkoholowym). Hiszpańska ma chyba około 7% (Sangria sprzedawana w Polsce np. w Tesco ma sporo ponad 10% i smakuje trochę inaczej) i nadaje się idealnie do każdego posiłku, by zaspokoić pragnienie, w sumie na każdą okazję 🙂 A butelka widoczna na zdjęciu kosztuje około 1,65 do 2 EUR.

IMG_9398

 

 

]]>
http://europejskiepodroze.pl/malaga-w-kwietniu/feed/ 0
Podróż po Costa del Sol http://europejskiepodroze.pl/podroz-po-costa-del-sol/ http://europejskiepodroze.pl/podroz-po-costa-del-sol/#respond Fri, 20 Apr 2012 19:52:17 +0000 http://europejskiepodroze.pl/?p=555 Costa del Sol, czyli wybrzeże słońca (Sol to po hiszpańsku słońce) to zdecydowanie obowiązkowy przystanek w Hiszpanii. Ten region doskonałej pogody niemal przez cały rok odwiedzany jest przez wielu bogatych turystów. My wybraliśmy się tam pod koniec kwietnia, tuż przed długim weekendem majowym przyspieszając sobie zdecydowanie lato. 

Do Malagi dotarliśmy standardowo tanimi liniami WizzAir + RyanAir z Warszawy z przesiadką w Barcelonie do Malagi. Z lotniska Chopina wyruszyliśmy o 6 rano. Po trzech godzinach lotu w Barcelonie czekały nas 2 godziny na przesiadkę, które spędziliśmy podsypiając w terminalu. Przesiadki w Barcelonie są bardzo wygodne, bo pod warunkiem, że nie ma się bagażu rejestrowanego (oczywiście mówię o tanich liniach) nie trzeba przechodzić ponownej kontroli bezpieczeństwa. Wychodzimy więc tylko z samolotu i już jesteśmy gotowi do wejścia na kolejny pokład. Ma to znaczenie szczególnie wtedy, kiedy czasu na przesiadkę jest niewiele, lub pierwszy samolot był spóźniony. My tym razem nie mieliśmy żadnego poślizgu, więc musieliśmy odczekać swoje. Lot do Malagi również był na czas i po 1,5 godzinie lądujemy w Andaluzji. Wybrzeże słońca powitało nas … chłodem i lekkim deszczem 😐 Temperatura nie przekraczała 12-15 stopni, więc nie zapowiadało się ciekawie. Na szczęście był to jedyny dzień z brzydką pogodą. Każdy kolejny był cieplejszy i temperatura dochodziła nawet do 27 stopni 🙂

Podróż po Costa del Sol mieliśmy podzieloną na kilka części:

Jeśli chodzi o powrót to wracaliśmy bezpośrednio z Malagi do Krakowa (RyanAir). Nie jest najszczęśliwsze połączenie dla mieszkańców północnej Polski, bo potem musieliśmy przemierzyć pociągiem całą Polskę, ale pozwoliło nam ono na powrót do domu jeszcze tego samego dnia, więc jakoś to przeżyliśmy.

Bilety kosztowały około 400 zł za osobę w dwie strony. Dokładnie ciężko teraz sobie przypomnieć, ale lot Warszawa Barcelona kosztował około 130 zł (ze zniżką w WIZZ Discount Club), lot Barcelona – Malaga około 20 EUR i bilet powrotny jakoś niecałe 50 EUR.

Obecnie możliwości dotarcia na słoneczne wybrzeże Hiszpanii (El Sol to po hiszpańsku Słońce) są dużo lepsze. W dalszym ciągu RyanAir lata bezpośrednio z Krakowa i Wrocławia. Na maj można znaleźć obecnie za 300-400 zł w dwie strony (z bagażem podręcznym 10 kg).

 

Z Warszawy natomiast zaczął latać Norwegian. Jesienią można było kupić na wiosnę bilety nawet za niecałe 300 zł. Obecnie na wiosnę najtańsze bilety już raczej wykupione. Można przymierzyć się na jesień za 440zł (tu również tylko bagaż podręczny 10kg):

]]>
http://europejskiepodroze.pl/podroz-po-costa-del-sol/feed/ 0